Brzdęk, bęc, bum, trzask, prask, a może nawet - brdiom... to niektóre
spośród znanych nam wyrazów dźwiękonaśladowczych. Świat dźwięku odgrywa ważną rolę w naszym życiu od czasu kiedy praprzodek zszedł z
drzewa (umówmy się że tak było) i zapewnił sobie podstawowe potrzeby.
Stopniowo odkrywane było zmysłowe królestwo wibrujących
fal dźwiękowych.
To one być może pozwalały mu lepiej zrozumieć
otoczenie, rozpoznawać zagrożenia, wychwytywać miłe dla ucha odgłosy.
Bardzo szybko zrozumiał, że dźwięk jest wszechobecny, wszystko co żyje,
nieustannie, buzuje, dudni, świszczy i szepce na milion sposobów.
Należał do bacznych obserwatorów, wsłuchiwał się w szelest drzew, szum
wiatru, szmer wody a przede wszystkim w mowę własnego ciała - burczenie
brzucha, dudnienie serca itp.
Kto wie, może właśnie to wewnętrzne bicie spowodowało, że w ciągu kolejnych, tzw. szczęśliwych, zbiegów okoliczności, wpadł na pomysł wystukiwania rytmów, najpierw na swoim własnym ciele, później dzięki kościom, kamieniom, grzechotkom. Bardzo szybko doszedł do przekonania, że gra i tworzenie dźwięków jest częścią świata natury, przychodzi bezboleśnie i może być źródłem nieskrępowanej przyjemności.
Tak, w świecie człowieka zagościła muzyka, która poprzez odpowiednie tonacje mogła i może nadal wprowadzać nas w rozmaite stany nastroju i świadomości.
Lata mijały i człowiek stale udoskonalał swe instrumenty, z wydrążonego pniaka stopniowo powstawał tak dobrze nam znany bęben. Nie on jednak należy do najstarszych odnalezionych instrumentów muzycznych. Wyrzeźbiony z kości mamuta flet został znaleziony w skalnej grocie Geissenklösterle w pobliżu Ulm w południowych Niemczech.
Kto wie, może właśnie to wewnętrzne bicie spowodowało, że w ciągu kolejnych, tzw. szczęśliwych, zbiegów okoliczności, wpadł na pomysł wystukiwania rytmów, najpierw na swoim własnym ciele, później dzięki kościom, kamieniom, grzechotkom. Bardzo szybko doszedł do przekonania, że gra i tworzenie dźwięków jest częścią świata natury, przychodzi bezboleśnie i może być źródłem nieskrępowanej przyjemności.
Tak, w świecie człowieka zagościła muzyka, która poprzez odpowiednie tonacje mogła i może nadal wprowadzać nas w rozmaite stany nastroju i świadomości.
Lata mijały i człowiek stale udoskonalał swe instrumenty, z wydrążonego pniaka stopniowo powstawał tak dobrze nam znany bęben. Nie on jednak należy do najstarszych odnalezionych instrumentów muzycznych. Wyrzeźbiony z kości mamuta flet został znaleziony w skalnej grocie Geissenklösterle w pobliżu Ulm w południowych Niemczech.
Poprzednio na
tym samym terenie odkryto dwa inne flety, wykonane z kości łabędzi. Jak
sądzą naukowcy trzy znalezione flety liczą sobie około 30 000-37 000
lat. Prawdopodobnie na tych znaleziskach się nie skończy. Już dziś
należy doliczyć kolejne wspaniałe odkrycie w jaskini Hohle Fels w Jurze
Szwabskiej. W 2008 r. archeolodzy odkopali tam flet z kości sępa
liczący sobie 35 000 lat w odległości jedynie 70 cm od najstarszej
znalezionej figurki kobiety.
Muzyka zatem była od zawsze. Śpiewano, by dodać sobie odwagi, poprawić nastrój, umilić codzienne zajęcia, wzbogacić obchody najważniejszych uroczystości.
Tworzenie dźwięków i melodii miały znaczny wpływ na rozwój więzi społecznych, co mogło mieć niebagatelny z kolei wpływ na sukces jaki odniósł homo sapiens, pośród innych gatunków zamieszkujących Ziemię.
Dziś, choć traktujemy to jako sprawę oczywistą, muzyka towarzyszy nam na każdym kroku, od kołyski do dni ostatnich. Na grubo przed wprowadzeniem jakiegokolwiek pisma, była językiem uniwersalnym i jednym z głównych narzędzi przekazywania kolejnym pokoleniom, wiedzy o tradycji i przodkach.
Dawne zwyczaje i obrzędy do dziś, nierzadko przetrwały dzięki muzyce. Stawiły czoła czasom zamieci , wojen, czystek etnicznych i religijnych transformacji. Pamięć przodków niesiona była przez wieki całe na ustach kolejnych pokoleń, bardów, ulicznych gawędziarzy, grajków.
Na łamach Nemezis Woarship, poświęcamy specjalne miejsce muzyce, specyficznym gatunkom, które nazywane są różnie acz wypływają z jednego źródła - sacred sound. Szczególne miejsce znajdujemy dla pagan rock, heathen metal, neofolk itd.. To tylko oczywiście nazwy, które niemniej jednak przydatne są w pewnym usystematyzowaniu i łatwiejszym poruszaniu się w temacie...
Obraz: Pan Franza von Stucka (1863 - 1928) niemieckiego malarza, specjalizującego się w symbolizmie i mitologii. Zdaniem pisarzy starożytnych wynalezienie fletu, syringi, czy później fletni Pana przypisane jest oczywiście Panu, rogatemu bóstwu rodem z Arkadii. Pod swoją pieczą Pan trzymał pasterzy i ich stada, dziką przyrodę i muzykę folkową.
***
Autor: Agares