7.12.2013

marduk- wywiad z morganem

SZWEDOM POTRZEBNA JEST WOJNA

2012 rok to czas Marduka i płyty Serpent Sermon. Dwunasty w ich dyskografii album, płyta doskonała pod każdym względem. Jej promocja nie ominęła Polski. Morgana, gitarzystę i niekwestionowanego lidera Marduk, spotkaliśmy przed  koncertem w czeskiej Ostrawie. Świetny rozmówca, odpowiadający na kolejne pytania z pewnością i szybkością jakie słyszymy w najbardziej ekstremalnych utworach Szwedów .


Jesteście na początku trasy "Serpent Sermon Tour", zastanawiamy się czy było to przypadkowe, że rozpoczęliście tę część w dość symbolicznym czasie, około 1-go września koncertami w Warszawie, później w Berlinie.
(Uśmiech) Tak, wiem o co chodzi, ale nie było to intencjonalne. To był po prostu dobry czas na rozpoczęcie części trasy europejskiej  Tak naprawdę , wszystko zaczęło się już w maju, dziesięcioma koncertami w Szwecji i Rosji.

Z tego co wiemy graliście również na Syberii. Byliście tam pierwszy raz?
Tak, zagraliśmy tam, gdzieś przy granicy z Mongolią. Trzy koncerty a dostaliśmy się na Syberię pociągiem.

To nieźle, jak się jechało?
Cóż, jechaliśmy  jakieś 23 godziny. Było to dość niesamowite, zobaczyć tak odległe rejony tego bardzo rozległego kraju.

Obawialiście się trochę?
Nie, nie, wcale... Na tej trasie grał z nami Kataklysm z Kanady i z tego co wiem, byli nieco podejrzliwi odnośnie latania rosyjskimi samolotami. Ja mam to jednak już za sobą. My po prostu jesteśmy zainteresowani tylko miejscem docelowym naszego koncertu. Kontynuujemy nasz marsz. Zawsze i wszędzie może się przecież coś niespodziewanego wydarzyć. To było oczywiście wyjątkowe przeżycie, grać na Syberii, dla kilku, kilkunastu nawet osób. Zaraz po tym  wyruszyliśmy do Puerto Rico, USA, Kanady i Meksyku. Później zagraliśmy kilka festiwali w Europie. Co jeszcze? Acha... w sierpniu graliśmy w Brazylii. Teraz  rozpoczęliśmy kolejny etap. Mamy zabukowane 43 koncerty w Europie. Po nich prawdopodobnie, w listopadzie wyruszymy na cześć "nadbałtycką" i skandynawską, a więc jeszcze więcej miejsc, jeszcze więcej koncertów. W przyszłości planujemy pojechać do Azji, do Australii... i tak dalej.

Wygląda to na to że jesteś pracoholikiem ;)
Heh, nie. Po prostu lubię docierać do jak największych terytoriów. Maszerować, zdobywać, dostarczać i przekazywać to co mam do przekazania... To jest to co lubię robić.

I wygląda na to że Mortuus jest tak zajęty przez ciebie i Marduk, że nie ma kompletnie czasu dla swojego Funeral Mist.
Nie jest tak źle. Zapewniam was, że Mortuus znajdzie dla siebie czas. Tak czy inaczej, chcemy po prostu wykorzystać to co się dzieje teraz i przeć do przodu pełną parą na jak największym zasięgu terytorialnym. Nie wiem ile będziemy koncertować w przyszłości. Teraz jest na to po prostu idealny moment.

Domyślam się, że wciąż jesteś pytany o Mortuusa. Zaproszenie go do Marduka było jedną z lepszych  decyzji i w sumie masz szczęście, że akurat takiego gościa miałeś do wyboru.
Wiele ważnych rzeczy działo się na przestrzeni lat i wiele ważnych decyzji podejmowałem. W sprawie Mortuusa, muszę przyznać, że była to jedyna właściwa decyzja dla zespołu. To był jedyny wybór jakiego chciałem i szczęśliwie się zgodził. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wiele osób ma swoje ulubione płyty czy też okresy w działalności zespołu. Cieszy mnie, gdy ludzie nie skupiają się wyłącznie na jednym albumie. Są jednak tacy, którzy preferują jedną płytę od innej, z tym czy tamtym wokalistą. Dla przykładu, choćby Iron Maiden - zawsze będą tacy, którzy powiedzą, że Paul Diano był lepszym wokalistą od Bruce'a Dickinsona blablabla... Cóż, nic nie stoi w miejscu, zespoły  nagrywają kolejne albumy, rozwijają się muzycznie i personalnie...

Zawsze masz wszystko dokładnie zaplanowane?
Zgadza się, tak powinno się działać. A jak nie wychodzi to dostosowania na bieżąco lub... robić zupełnie coś innego :)

Z tego co widzę, będziecie grać prawie w każdym europejskim kraju.
Można tak powiedzieć. Z tego co ja widzę nie zagramy tylko w w Portugalii.

Masz może jakieś swoje ulubione miejsca w których lubisz grać, jakaś egzotyka, jakieś 'urocze' wspomnienia?
Pamiętam prawie wszystkie miejsca w jakich koncertowaliśmy. I zawsze z wielką niecierpliwością czekam na ponowne pojawienie się wszędzie tam gdzie już byłem i gdzie jeszcze mnie nie było. Tak długo jak ludzie będą  przychodzić na nasze koncerty tak długo będę grał na żywo i nie ważne w jakiej liczbie będą przychodzić - 60 czy też 600 osób. Zamierzamy grać i zostawiać nasz ślad. W trasie zawsze dzieje się coś ciekawego i nowego. Egzotyczna jest oczywiście Ameryka Południowa, nieprzewidywalna. Lubię Grecję. Bardzo lubimy koncerty w Polsce, szczerze.

Sporo dzieje się na Bliskim Wschodzie jeżeli chodzi o Death i Black Metal, wiele interesujących zespołów, np. z ogarniętej konfliktem Syrii, czy Egiptu, ale pewnie tam nie graliście...
Tak wiem, że jest tam mocna scena i to rzeczywiście jedno z niewielu miejsc gdzie nas jeszcze nie było. Tym bardziej czekam na taką możliwość. 

Nawiązując do wątku II wojny światowej, którym się interesujesz, masz jakieś specyficzny moment czy też szczególne inspiracje związane z tym tematem?
Oczywiście, całe mnóstwo. Kolekcjonuję militaria z tego okresu i to jest dla mnie najważniejszy wątek. Z każdego frontu dotarło do mnie coś ciekawego, o czym wnikliwie czytałem czy też interesowałem się, oglądając choćby rozmaite filmy dokumentalne. Zazwyczaj, jeśli tylko to możliwe, kiedy jestem na trasie staram się odwiedzać ważne historyczne miejsca będące gdzieś w pobliżu. Staram się mieć oczy otwarte na te sprawy.

W którymś z filmów dokumentalnych było powiedziane że Hitler był ogromnie bogaty...
Tak, wiem, ale z drugiej strony to nie pieniądze go interesowały...

...no i nie płacił podatków, co nam się wszystkim chyba podoba?
Tak, dokładnie. Te wielkie pieniądze pochodziły z kolejnych wznowień jego książki, które wciskano w III Rzeszy. Wydaje mi się, że jako dyktator nie był jednak specjalnie zainteresowany finansową stroną swojego życia. W każdym razie nie w tym sensie jak inni dyktatorzy, którzy wykorzystywali swoje stanowisko do bogacania się. On tego nie robił w taki sposób, najwyraźniej nie był zainteresowany tylko pieniędzmi.

Jak II wojna światowa jest postrzegana w Szwecji? Starsi ludzie coś tam pamiętają, opowiadają?
Oczywiście, że tak - pamiętają ale w nieco inny sposób. Szwecja nigdy nie była bezpośrednio dotknięta działaniami wojennymi. Byliśmy jednym z nielicznych narodów, które zachowały neutralność. Nie byliśmy pod okupacją... no, z paroma wyjątkami jak np. z terenami okupowanymi ze względu na Stalingrad. Niemcy mieli inne rzeczy do roboty niż zajmować Szwecję. Jedynymi powodami wojennych incydentów były złoża rud żelaza i innych metali w północnych rejonach kraju, które gwarantowały surowce dla przemysłu zbrojeniowego. Mówiąc wprost - Szwedzi generalnie pozwalali  na swobodny przejazd niemieckiej armii, czy transportu zaopatrzeniowego, uważając, że to nie ich biznes. W późniejszym czasie taka postawa spotkała się ze sporym potępieniem. Wygląda na to, że ludzie chcieli mieć po prostu spokój i dlatego godzili się na widok nazistowskich mundurów na ulicach. Były oczywiście różne grupy, które próbowały siać dywersje, ale lokalnie.

Współczesna Szwecja jest postrzegana  jako kraj  nastawiony socjalnie w dość rygorystyczny sposób. Łatwo się tam żyje?

Powiedziałbym nawet, że zbyt łatwo. Społeczeństwo szwedzkie jest znudzone i 'zepsute'. Właśnie przez to, że nie mieliśmy żadnego większego konfliktu, żadnej wojny w ciągu kilku ostatnich dekad. Ostatnią wojną w jakiej Szwecja oficjalnie brała udział to konflikt z 1905 roku, ale tak naprawdę ostatnią poważną militarną historią była wojna w 1800 - 1817, więc bardzo dawno. Dlatego nie jesteśmy przyzwyczajeni do takich sytuacji i ich nie rozumiemy. Szwedzi żyją od lat w tej przysłowiowej własnej "bańce", są niezahartowani, nie przygotowani na trudności, niezdolni do głębszego myślenia. Większość szwedzkiego społeczeństwa jest po prostu głupia i otępiała. Niczym się nie interesują. Według mnie, żyjąc w jakimkolwiek kraju, powinieneś znać choć trochę jego historię, wiedzieć np. dlaczego granice wyglądają tak jak wyglądają, itd. Ludzie są pod kontrolą i nawet nie chcą wiedzieć, że tak właśnie jest. Żyją w nieświadomości i jedyne czego pragną to więcej fast foodów i rozrywkowych programów telewizyjnych. Tak to wygląda.

"...Useles corpses... "
Ha, ha, dokładnie.

Marduk jest jedną, a konkretnie - jedyną - kapelą z  najwcześniejszego okresu  Black Metalu z lat 90' grającą nieprzerwanie ściśle w ramach tego właśnie gatunku...
No tak, być może :) Nie interesuję się za bardzo historią muzyki, nie dbam o podobne rzeczy. Robię to co uważam, że chce robić i tyle.

...ale dla nas, jako odbiorców to jest ważne.
No tak. To co mogę powiedzieć to, że zawsze miałem wyrazistą wizję tego zespołu, znałem kierunek w jakim chce podążać  Zawsze idę tam gdzie zabiera mnie moja inspiracja. W momencie kończenia nagrywania nowej płyty ja już czuję następny materiał. Działam tu i teraz, nie odwlekam rzeczy. Gdy czuję, że coś ma być zrobione, jest to natychmiast realizowane. Wiele zespołów robi inaczej, mają bardzo długie przerwy między albumami. Myślę, że wiele z nich nie inspiruje myśl, że jest czas na kolejną płytę. Próbują zbierać siły, krystalizować wizję.  My od razu, na świeżo wkraczamy do akcji. I chcemy przekazywać taką właśnie energię i tak właśnie cały czas robimy.

Zastanawiam się czy spotkałeś osobiście Quorthona? Postać, która przecież nie tylko dla szwedzkiej sceny była niesamowitą inspiracją.
Nie, nigdy go nie spotkałem, nawet nie wiem czy chciałbym. Sprawa jest tego rodzaju, że wiele osób, których darzę szacunkiem niekoniecznie chciałbym spotkać. Mogłoby to zrujnować cały piękny obraz jaki sobie stworzyłem odnośnie danej postaci. Gdybym spotkał swego czasu Quorthona i okazałby się akurat kompletnym idiotą, miałbym niezły orzech do zgryzienia. Nie mógłbym słuchać jego muzyki, która znaczy dla mnie tak wiele. Jestem w takich przypadkach bardzo ostrożny. Nie chcę aby ktoś kogo adoruję, otaczam pewną aurą, stracił w moich oczach, bo to będzie moja osobista strata.

Słowem, burzenie idoli muzycznych - nie, religijnych - tak.
Jak najbardziej :)

AA/ Nemezis Woarship( Radio Revolta)