Gunter recki pisze i nie tylko:). W najnowszej produkcji Gurthang, "popełnił" również tekst do jednego z utworów, Szklany Okruch, kawałek wieńczący album I will Not Serve jest znakomitym podsumowaniem nowego materiału lublinian wykonujących black funeral doom metal.
Immortal Frost Productions 2015
Niebawem, gdy krwista
luna skreśli kolejny znak na nieboskłonie ku radości opętanych
wieszczy i szalonych proroków, materiał ten wreszcie zostanie
zaprezentowany na krzeszącym srebrne skry krążku (ok., jak ktoś
widzi w promieniu lasera widmo miecza świetlnego Jedi, niech
będzie). Pięć setek odtwarzaczy łapczywie wchłonie jego treści
niczym Moloch, by przekuć kruszec w dźwięki emitowane słupami
głośników. To nie kowalskie miechy dmą w palenisko, by
czerwonym żarem skarmione węgle nadały rudzie giętkość zastygłą
w Żelazo Śmierci (no tak, Tolkien się kłania…). To dziś już
jedynie dalekie echa dziesiątek próbnych nagrań pierwszych
kompozycji. Kto zna wcześniejsze nagrania, ten dostrzegł ogromny
progres ale i uzyskaną samoświadomość brzmienia. Wędrówka
„w blasku świec” po ścieżce doom metalu, zawiodła na
cierniste pogranicza black i death. Kadź zawrzała, prastary
metalurg wydał owoc swych prac…
Lubelska scena pozyskała
nowy czarny punkt na swej dość już błyszczącej hebanem na
metalowym urobisku mapie. I dobrze.
Program zaczyna
behemothowska wręcz (patronująca nomen omen tej audycji, ha)
Nemezis - mściwa córa Nocy zaprasza chwytliwym riffem
ocierającym się o Dmącego w Trąby Gabriela, by po chwili
rozpędzić wściekle swój rydwan po domenie Rozpadających
się Grobów… AZV przybył rozbudzić zmarłych, jako rzecze
w akompaniamencie burzy riffs i grzechotu klangującego z mocą
gromiącego młota bojowego basu. Zalew klawiszowych, wplecionych w
tło kłębiastych i niosących ciemność pasaży bynajmniej nie
łagodzi a zarazem nadaje nowego wymiaru utkanym w ten mroczny goblin
dźwiękom i słowom Wizji. Mroczna to rzecz, zwłaszcza w
odniesieniu do perspektywy tekstów podporządkowanych
niesławnej maksymie Non Serviam. Chóralne, lucyferyczne
zawodzenia i deklamacje, wiejące Acheronowskimi patentami klawisze z
najlepszych lat, momentami ocierające się o kosmiczne podróże
spod szyldu Gustawa Holsta – najmocniejszy, najbardziej klimatyczny
moment płyty, kiedy na moment powraca stary, doom metalowy duch
wczesnych wydawnictw. Wszystko to jednak okraszone zupełnie nową
wizją brzmienia wypełzłą spod palców niejakiego Xaosa,
wiecznie obecnego na większości lepszych krajowych wydawnictw w tej
czy innej roli (a tak, on tu właśnie kręcił gałami, czy raczej
myszką, bo to doba cyfryzacji). Wkroczenie w tytułowy utwór
i kolejne, to już rozpędzenie dobrze naoliwionej maszynerii,
erupcja wzbogaconej mieszanki w rozgrzanych cylindrach idealnie
dotartego silnika maszyny dającej uparcie moc napędową idei
pchanej od kilku już lat ku szerszej toni bezmiaru scen(y) i jej
odbiorców.
Ciężar i szybkość,
ich spotęgowanie i obleczenie w soczystość brzmień nadają temu
materiałowi nowy i nieznany dotąd pod tym szyldem wymiar, choć
niejednokroć znajduję bliższe i dalsze echa materiałów
jeszcze z epek i dem. Zachowany został pewien duch, zwłaszcza
zawarty w konstrukcji riffów, co tylko dobrze świadczy o
samoświadomości twórcy tej dźwiękowej burzy i wierności
korzeniom. Dobrze, bo jeśli wyobraźnia A będzie nadal rozkwitać,
zaprowadzi on ten projekt w nowe, niezbadane dotąd rejony. Coraz
większy patos, coraz większa swoboda a zarazem coraz wyższy poziom
złożoności kompozycji i coraz soczystsze brzmienie. Zwłaszcza w
nieomal dziesięciominutowych, posępnych a jakże zróżnicowanych
molochach. Różnobarwność i wielowymiarowość tego krążka
powinien go wysoko ustawić w nadchodzących rankingach, którym
poddane zostaną publikowane w pierwszym kwartale 2015 cyklu
słonecznego płyty. Ja osobiście klasyfikuję już dziś awansem
ten krążek w szczycie swych rankingów i czekam na odzew
sceny, objawiający się komentarzami w tym i owym miejscu. Kawał
potężnej, naprawdę zajebiście zagranej, rewelacyjnie
skomponowanej i przemyślanej muzy z nietuzinkową oprawą liryczną.
Jak gdzieś jakieś distro zaoferuje wam ten materiał, to kupujcie.
Będą to naprawdę dobrze zainwestowane przez was, w trudzie i znoju
codzienności zarobione talary.