5.04.2013
abigor - wywiad 2006
Dzień po tzw. Święcie Pracy na rynku pojawiła się, chyba długo oczekiwana, płyta zespołu, który od dawna należał do naszych faworytów sceny black metal. Co ciekawe, ABIGOR nigdy nie odniósł rozgłosu na miarę swoich wyjątkowych możliwości. Nie chodzi o komercyjny sukces, lecz o uznanie i należne miejsce w ramach szeroko rozumianego podziemia. Jak się okazało z naszej rozmowy, również samemu zespołowi delikatnie mówiąc zawsze to „wisiało".
Autor - Amthea
Jeżeli się nie mylę ty, Peter i niejaki T.T. perkusista zespołu, tworzycie rdzeń i podstawę Abigor? To naprawdę świetna wiadomość, że znów gracie razem. Jak doszło do ponownego zjednoczenia sil?
Tak, ale chciałbym tu jednocześnie sprostować ze T.T oprócz perkusji zajmuje się również partiami gitary i jest równoprawnym twórca w ABIGOR. Jak doszło do ponownej współpracy? Cóż, przeczytałem gdzieś ze ASMODEUS jest w trakcie nagrywania nowego albumu z T.T w składzie. Postanowiłem skontaktować się z chłopakami, którzy dali mi adres mailowy do T.T…Tak się zaczęło, nasze kontakty odżyły. Wiesz jak to jest, było sporo niedomówień i nieporozumień miedzy nami, od czasu gdy rozstały się nasze ścieżki w 2000 roku. Koniec końców, tak jak to bywało we wczesnych latach Abigor, zaiskrzyło miedzy nami ponownie i aktualnie współpracuje nam się wspaniale.
Tak na marginesie, byleś zaangażowany w jakieś interesujące projekty w tzw. międzyczasie?
Co pomiędzy, hmmm…. Przez kilka ostatnich lat grałem na gitarze w HELLBOUND oraz pracowałem nad nowym materiałem ST. LUCIFER, który jednak finalnie wykorzystałem na nowym albumie ABIGOR, bo riffy bardziej przypominały nasze stare brzmienia. Tak to było. Niejako naturalnie wszystko zmierzało do ponownego zjednoczenia ABIGOR.
No dobrze, naturalnie. Powiedz jednak szczerze, czy naturalnie wyskoczyłeś z brzucha matki z gitara w reku a T.T. z zestawem perkusyjnym? Jest to absolutnym fenomenem, ze wasze debiuty, Vervustung czy tez mała płyta - Orktblut są na tak wysokim poziomie. Inne zespoły ciężko pracują nad osiągnięciem takiego warsztatu a przede wszystkim- specyficznego stylu muzycznego. A wy w zaledwie rok po założeniu zespołu wydajecie płyty, które staja się momentalnie kultowe i do dziś ich dojrzałość i technika rzuca wielu na kolana. Jak, do stu tysięcy diabłów, uzyskaliście takie brzmienia?
Co ja mam powiedzieć?! Nie wiem, nie sądzę, że byliśmy jakoś specjalnie utalentowani. Obaj braliśmy w tamtym czasie lekcje gry na gitarze. Byliśmy młodymi zapaleńcami, zakochanymi w muzyce metalowej, mającymi wizje stworzenia czegoś nowego. Chcieliśmy stworzyć muzykę na przyzwoitym poziomie, będącą zewnętrzną kreacją naszych umysłów. Przez długi czas tak to wyglądało. Po prostu mieliśmy parę dobrych riffów, pomysłów i nie było problemu aby to jakoś odpowiednio dopasować, w coś co można zdefiniować i nazwać muzyka ABIGOR.
Kolejna sprawa - to raczej rzadkość na scenie, ze co roku zespól wydaje bardzo dobry album. Wynikało to może z faktu, ze mieliście idealne warunki do tworzenia – oprócz pomysłów, mnóstwo wolnego czasu, kupę kasy, wsparcie innych osób?
Ha, ha, żartujesz? Oboje w tamtym czasie mieliśmy normalną, pełnowymiarową prace, wiec mogliśmy się spotykać raz w miesiącu by wymienić się pomysłami. Mieszkaliśmy w rożnych rejonach Austrii. Nasza wytwórnia NAPALM Records żerowała na nas od 1993 roku. To oni zbierali cala kasę za sprzedaż płyt, na pewno nie my. Tak czy inaczej, można by rzec, ze doczekaliśmy się pewnego statusu w Austrii. Abigor został założony w 1993 roku. Należeliśmy do tzw. "pierwszej fali black metalu". Nadal utrzymujemy kontakty z bardzo dobrze znanymi zespołami z tej sceny.
Tak, to był czas wielkiego blackmetalowego boomu. Tak się zastanawiam, w jakim stopniu byliście pod wpływem tego co się działo na scenie? Wasze płyty z tamtego okresu różnią się od dominującego wówczas nurtu, chociażby świetna technika i bogactwem kompozycji. Norwegowie zaś usilnie starali się zapominać jak gra się na instrumentach, na pierwszym miejscu stawiając prymitywny klimat...
Oczywiście płyty DARKTHRONE i BURZUM, a nawet pierwszy album IMMORTAL, przyniosły na scenę odświeżający podmuch. Definitywnie były dla nas inspiracją. Jeszcze bardziej chcieliśmy stworzyć coś jeszcze bardziej wykręconego. Chodziło nam głownie o muzykę wychodzącą z naszych wnętrz, a nie jeszcze jedna kopie norweskiego stylu grania.
Jak to się jednak, twoim zdaniem, stało, ze tak zajebista muzyka, nagrywana w ekspresowym tempie nigdy nie została doceniona, jak dajmy na to, muzyka EMPEROR ? Kiedy Emperor nagrywał słabe jakościowo demówki, wy mieliście na swoim koncie dojrzale albumy, których echa czy tez styl grania można usłyszeć na kolejnych płytach Emperor, dzięki którym zyskał sławę i uznanie. Nie wkurza cię to?
Masz na myśli, to, że cala uwaga ówczesnego metalowego świata była zaślepiona wydarzeniami w Norwegii? Cóż, scena w Skandynawii na pewno miała i w dalszym ciągu ma dobra prasę po swojej stronie, ale prawdę mówiąc mieliśmy i mamy to w dupie. To bezsensowne ukrywać się w cieniu tamtejszej sceny. Wiemy, ze jesteśmy niejednokrotnie lepsi od wielu innych zespołów. W każdym razie fani i magazyny z upływem lat mieli okazje przekonać się o tym i wyrobić sobie własne zdanie na ten temat, tak samo jak i ty.
Pewnie że tak. Myślisz, ze NAPALM Rec. zrobił wszystko co było możliwe aby odpowiednio was wypromować? Pomijając fakt, ze was okradali. I czy wy sami robiliście coś więcej w tym kierunku?
Rolowali nas ponad 10 lat. Niestety nie sprawdzaliśmy tego wtedy, ale od tego są teraz nasi prawnicy, którzy, jak sadze, wkrótce rozwiążą ten problem. Nic nie mogę w tym momencie więcej powiedzieć, oprócz tego, ze byliśmy skończonymi idiotami. Honor, zaufanie i przyjaźń okazały się niczym innym jak pustymi słowami. Firma zgarniała calą kasę, w zamian oferując znikome wsparcie. Początkowo myśleliśmy, ze tak jest OK, i ze tak ma być. Okazało się, ze to była nasza głupota i ślepa wiara w przyjaźń i zaufanie. Napalm to dupki i tyle!
Pomijając to wszystko, ciągle jesteśmy zaangażowani w to co robimy. Nasze płyty są dostępne zarówno w znaczących dystrybucjach jak i w podziemiu. Nie zatraciliśmy naszych intencji i wartości. ABIGOR pozostał czymś bardzo szczególnym w naszym życiu, czymś co prowadziło nas przez te wszystkie lata. Ta moc doprowadziła nas do ponownego zjednoczenia sil i wznowienia działalności. To wspaniale uczucie. Mam nadzieje, ze również nasi fani tak to odbiorą i docenią nasz powrót. ABIGOR jest ciągle dość dziwnym zespołem, ale wciąż obecnym na scenie.
Wygląda na to, że były to "błędy młodości", małe doświadczenie. Teraz pewnie podchodzicie do wytwórni bardziej uważnie... sprawdzacie ludzi stojących za firmami wydawniczymi?
Młodość i brak doświadczenia nie miały w tym przypadku znaczenia, była to sprawa zaufania. Nasze kontakty i współpraca bazowały na przyjaźni i wzajemnym respekcie, co tak naprawdę NIGDY nie istniało po stronie Napalm. Daliśmy się przez nich po prostu "wyruchać" i tyle.
Oczywiście, ponosimy odpowiedzialność za brak z naszej strony świadomości naszych praw, ale w tym przypadku nie ma to znaczenia dla oceny ogółu sprawy. W tym momencie nie mogę nic więcej dodać, czas pokaże jak ta sprawa się zakończy.
END ALL LIFE jest naszym nowym wyborem. To bardzo dobra wytwórnia, zakorzeniona w podziemiu, która jednocześnie ma szeroko rozwiniętą dystrybucje i odpowiednia filozofie działania. Przypuszczam, ze jest to wręcz perfekcyjne rozwiązanie dla Abigor w tym momencie.
Ważnym elementem waszego wizerunku są projekty okładek, które muszę przyznać w przypadku Abigor zawsze były świetne (nie ma na myśli waszych fotek). Jak dobieraliście materiały, chociażby na ostatnia płytę?
Wygląda to bardzo rożnie. Staramy się dobrać odpowiednia oprawę graficzna do danego materiału. W przypadku "Fractal Possesion" jest to coś co ma być upiorne, tajemnicze i zimne.
Wspomniałeś wcześniej, że w czasach niebytu Abigor grałeś w HELLBOUND. Co się stało z tym zespołem po twoim odejściu?
HELLBOUND ciągle działa, ale tak po prawdzie nigdy nie był to "mój" zespól. Grałem tam na gitarze. Nagrali split CD z AMESTIGON i split 7" z ENSAMHET. Odszedłem od tego zespołu by wznowić działalność z Abigor. Z tego co wiem aktualnie pracują nad nowym materiałem, być może nawet nagram dla nich partie basu. Jakiś czas temu mieli pewne problemy z nazwa bo gdzieś tam na scenie działa kapela pod tym samym szyldem, ale chrzanić to.
Przez Abigor przewinęło się wielu muzyków. Jak wam się współpracowało/ współpracuje? Macie teraz nowego wokalistę. Jaki jest jego potencjał i siła w porównaniu z poprzednikami?
Oczywiście dzielimy podobne idee, kiedy przychodzi nam tworzyć Abigor, ale prawda tez jest, ze jesteśmy na tyle pokręceni, ze nie pozwala nam to na zbyt długie wspólne siedzenie i działanie. Historia pokazała jednak, ze tylko ja i T.T. potrafimy utrzymywać zespól w odpowiednim kierunku. Znam sie z nim od lat, T.T. to prawdziwy geniusz muzyczny. To właśnie on podsunął pomysł zaangażowania A.R. do pracy nad nowym albumem. Tym razem ma to być coś zupełnie nowego i wyjątkowego. A.R. wpasował się w wizje bardzo dobrze, posiada niesamowicie szerokie spektrum barwy głosu i duże możliwości.
Jak wyglądają wasze układy na austriackiej scenie i jak generalnie, twoim zdaniem, wygląda wasza rodzima, a dość egzotyczna, czy raczej enigmatyczna dla reszty świata, scena? Piszesz, ze nadal utrzymujecie kontakty z wieloma zespołami.
Prawdę mówiąc prawie całkowicie straciliśmy kontakt z poprzednimi muzykami udzielającymi sie w Abigor. Silenius ciągle jest zajęty SUMMONING, Mortiz gra w KOROVAKILL, GRAVEWORM, a jeżeli mam dobre informacje Thurisaz dal sobie spokój z jakimkolwiek graniem i metalem wogóle…
Oczywiście znam kilka dobrych zespołów z Austrii, wiem ze scena rośnie w sile ale nie jestesmy jakos specjalnie tym zainteresowani. Pozytywnym aspektem austriackiej sceny jest to, ze nie ma tu zadnej chorej rywalizacji. Weź za przykład BELPHEGOR, PUNGENT STENCH, SUMMONING. Relacje układają się bardzo dobrze, nie słyszałem o żadnych konfliktach miedzy nimi.
Jak wam się pracowało nad nowym albumem, po tak długiej przerwie? Wygląda na to, ze Abigor przeszedł drogę od tolkienowskich czy pogańskich klimatów poprzez czysty satanizm do, aktualnie bardziej industrialnych i nowoczesnych dźwięków i inspiracji.
„Fractal Possession" jest naszym najbardziej nihilistycznym i zimnym albumem. T.T. i ja pracowaliśmy oddzielnie przez ponad 4 lata ale brzmienie, które uzyskaliśmy jest związane z wypracowanym stylem Abigor i wczesnymi albumami. Tolkien nigdy nie leżał w sferze zainteresowań i inspiracji jeżeli chodzi o Abigor- nie można powiedzieć, ze miał jakikolwiek wpływ na koncept zespołu ( no jasne, nazwanie płyty Orkblut i jej koncept z Tolkienem nie ma nic wspólnego! –przyp.aut). Gramy bardziej ekstremalnie, ciągle przemy naprzód. Dotarliśmy do punktu który definiuje nowy Abigor.
To jaki jest ten nowy Abigor? Czym rożni się od waszego pierwszego wcielenia? Bo i muzyka (można posłuchać sampli na MySpace) i wasz wygląd radykalnie, się zmieniły. Co się za tym kryje?
Tak jak to zaznaczyłem poprzednio, Abigor jest dla nas tworem bardzo personalnym. Zespól nie należy do "niepopularnych", ale naprawdę nienawidzimy tego całego "gwiazdorstwa". Nie jesteśmy uzależnieni od pieniędzy i ilości sprzedanych egzemplarzy, co powoduje, ze możemy robić to na co tak naprawdę w danym momencie mamy ochotę. Mamy swoje prace zarobkowe, robimy to co zaspokaja nasze osobiste potrzeby. Wybór jest prosty, kochajcie nas albo nienawidźcie, nie ma to żadnego znaczenia – stawiajcie opór jeśli uważacie ze coś jest nieistotne.
No to jest bardzo enigmatyczna odpowiedz. Wracam do poprzedniego pytania. Wasz image, co dla tego typu zespołów jest dodatkowym środkiem wyrazu, a i muzyka i koncepcja zespołu, przeszły pewne drastyczne zmiany. Chcecie odciąć się od korzeni, czy to naturalny progres?
Nie ma jakichś tam dramatycznych zmian. Zespól był martwy przez 3 lata, teraz wznowiliśmy działalność. Dlaczego mielibyśmy robić to samo? Nigdy nie zadawaliśmy sobie pytań czy mamy zrobić cos tak czy inaczej, czy może nagrać coś tak „by ludziom się podobało" czy coś w tym stylu. Nikt z nas nigdy nie miał potrzeby bycia popularnym. Popatrz na Satyricon, to co teraz z siebie robią jest żenujące w moim rozumieniu tematu.
Abigor jest zjednoczeniem naszych indywidualności, bez względu na wizualne "opakowanie". Spróbuj spojrzeć na ten temat pod tym katem a znajdziesz brakujący klucz do naszego królestwa.
Nowa plyta Abigor w natarciu, ale znając wasz system pracy i możliwości twórcze, pewnie już macie pomysły na coś nowego...
Właśnie skończyliśmy prace nad "Fractal Possession". Gotowe są już miksy albumu. Po nim nagramy dwa kawałki na materiał Abigor feat.ZWEIZZ. To nasza najbardziej pokręcona kooperacja od dawien dawna. Może wydamy MCD, może split-7, może wspólnie z BLACKLODGE, czy coś tam innego. Następny album będzie zatytułowany "Teufelswerk (Templates Of Suffering)", ale oczywiście jest grubo za wcześnie aby opowiadać o szczegółach.
Fractal Possesion" nadciąga, tylko to się obecnie dla nas liczy.