19.04.2013

urgehal - wywiad

Życie to suka a potem umierasz
W 2012 roku  odszedł z tego świata, wieloletni gitarzysta, wokalista URGEHAL, Trondr Nefas.
Wspominając tego muzyka, zapraszamy do lektury wywiadu z 2004 roku. Tekst ukazał się w 7 Gates Mega-Sin w numerze 6.

OHYDA, MROK, SZATAN

Jeśli uważasz, że norweska scena BM ma już swoje najlepsze czasy za sobą, to możesz być w wielkim błędzie. Tam wciąż dużo się dzieje, a średnia w powstawaniu zespołów i nagrywaniu płyt, na jednego mieszkańca, należy do największych na świecie. Urgehal to uznany w  blackowym  podziemiu monolit. Od ponad dekady wierni są  Siarce  jak mało kto. Oj ciężko było ich namierzyć, ale od  czego są znajomości hehehehe... W 7 gates na pytania odpowiada Enzifer gitarzysta Urgehal.


Po pierwsze pytanie, które niestety musi być zadane, bo są wciąż ludzie, którzy nie wiedzą skąd się wzięliście. A więc jak doszło do waszego spotkania?
Historia Urgehal zaczyna się w 1991 roku. Wówczas mieliśmy wiele różnych kapel death-metalowych, ale chcieliśmy grać w sposób bardziej ohydny, mroczny i satanistyczny, więc black metal był dla nas naturalnym wyborem. Nefas i ja złapaliśmy kontakt z basistą, Chironem i nagraliśmy dwa dema w okresie 91-94; wszystkie partie perkusji nagraliśmy sami. Potem pojawiła się umowa z No Colours na trzy albumy. “Armachristi”, debiut, nagraliśmy w 1995 a  “Massive Terrestrial Strike” w 1997. Na drugim albumie grał już nowy perkusista, Uruz. Wtedy, ze względu na pewne problemy z No Colours, przenieśliśmy się do Flesh For Beast i oni wydali naszą trzecią płytę, “Atomkinder”. Nowy, czwarty materiał jest także pod ich szyldem. Mamy też na czwórce nowego basistę i teraz jest to stabilny i silny skład. Wszyscy jesteśmy z tej samej części Norwegii, więc ta nieświęta unia jest dla nas czymś naturalnym.
Trzeba przyznać, że w Polsce wcześniejsze wydawnictwa Urgehal nie są dobrze znane, niestety. Mieliście jakieś problemy z waszym pierwszym wydawcą No Colours. Nie dotarł do nas  "Massive Terrestrial Strike",  nic nie wiemy o tej płycie.

Nie wiem dlaczego nasze wydawnictwa nie są w Polsce znane. Nie sądzę, że No Colours miało wtedy dobrą dystrybucję. Ale teraz chcą prawdopodobnie wznowić wydanie “Massive Terrestrial Strike”, więc być może znajdziecie ten materiał na półkach. Gramy te nieświęte, sataniczne dźwięki dla naszej przyjemności, jeżeli ktoś nie ma do nich dostępu, to nas to nie interesuje. Nasi prawdziwi odbiorcy wiedzą jak zdobyć nasze płyty, obojętnie czy są z Polski czy z Singapuru.
Tak jak powiedziałeś ,po nagraniu dwóch pierwszych płyt dla No Colours ,kolejną płytę Urgehal wydał  we Flesh for Beast, słyszeliśmy,  że to wasza  firma . Jesteście zadowoleni z tego kroku?

Flesh For Beast nie należy do nas. To norweskie, blackowe wydawnictwo, koncentrujące się wyłącznie na bluźnierczym, ekstremalnym metalu. Dbają o prawdziwe potrzeby a nie potencjał sprzedaży i dlatego jesteśmy z nimi. Jesteśmy też w dobrym towarzystwie, bo zajmują się tylko prawdziwym jakościowo metalem. I jesteśmy też bardzo zadowoleni z ich roboty, bo wszyscy doskonale wiemy jak sprawy mają wyglądać.
Wasze płyty, szczególnie “Armachristi” i  “Through Thick..” muzycznie bardzo się różnią. Odeszliście od takiego czysto prymitywnego grania jak na  “Armachristi”, wasze gusta i smaki nabrały ostrości? 

Nigdy nie zastanawialiśmy się nad naszym podejściem . Robiliśmy to co po prostu czuliśmy i to przychodziło nam naturalnie. Nie tworzymy muzyki by zadowolić dużą firmę i wysoką sprzedaż. To black metal, prawdziwe korzenie i zawsze tak będzie. Osobiście nie uważam, że nasza muzyka tak bardzo się zmieniła. Jedyną rzeczą może byc to, że wykorzystaliśmy trochę trashowych elementów na  “Massive” i “Atomkinder”, ale teraz to odeszło na rzecz wyłącznie nienawistnego, bluźnierczego brzmienia. Nasze gusta stają się intensywniejsze z każdym rokiem i dniem, z którym zbliżamy do Piekła. I to powinno być naturalnym rozwojem. Będziemy co raz bardziej ohydni, mroczni i bardziej diabelscy z każdą nową płytą.
Zdaje się, że to ty i Nefas jesteście trzonami zespołu. Jak tworzycie muzykę, kto najczęściej przynosi pomysły na próby?

Tak, ja i Nefas robimy muzykę. Przynosimy na próby to co wyłącznie sami wymyślimy. Przedstawiamy to, może trochę coś przearanżujemy,  coś wyrzucimy, jeśli jest taka potrzeba. Mamy próby dwa razy w tygodniu, w pełnym składzie. Przed koncertami spotykamy się codziennie.
Urgehal jest w dzisiejszych czasach jednym z (niewielu?) zespołów okazujących respekt dla czystego black metalu i całej otoczki z tym związanej. Czy istnieje dla was cos takiego jak "black metal styl of life"?

Tak. Nasze dusze skazane na wieszczenie ognia, śmierci i potępienia. Czynimy to od dekady i będziemy nadal kroczyć tą samą ścieżką. Urgehal to Black Metal a my jesteśmy Urgehal! Oczywiście,  nasza codzienna  egzystencja   jest  przeniknięta tym czym żyjemy. Życie to suka a potem umierasz.
Najnowszy album "Through Thick Fog Till Death” wydaliście  we współpracy z polską Agonia Records. Opowiedz coś na temat tego układu.

Kontrakt mamy podpisany tylko i wyłącznie  z  norweską Flesh For Beast i tylko z nimi jesteśmy związani. Skupiamy się  jedynie na umowie z Mortenem , szefem Flesh For Beast, oczywiście wiemy, że współpracuje on z Agonią, chodzi tu  o  dystrybucję i koprodukcję. Nie specjalnie  zawracam sobie tym głowę, ale wiem, że przede wszystkim chodzi o to by nasze  płyty  były łatwiej  dostępne.
OK,  jesteście  jednym z nielicznych zespołów, które  zaczepione są  w klimacie starych czasów. Aż czuć u was "zapach" black metalu z wczesnych lat 90'tych.

Cóż, koło obracając się  zatacza krąg. Czas  melodyjnego black metalu mija i nadciąga ponownie era tego bardziej odrażającego. To powraca i  znów odchodzi. My w swoim spojrzeniu na muzykę pozostaliśmy w tym samym miejscu od czasu powołania zespołu w 1991 roku. To nasza rzecz. Zespoły i ludzie pojawiają się i tak samo szybko znikają. Nasze satanistyczne, muzyczne spojrzenie jest stałe.
Wiemy, że Nefas i Uruz udzielają się w innym zespole, Vulture Lord...Powiedz cos o tym.

Tak, to prawda. Nefas jest pełnoprawnym członkiem Vulture Lord, Uruz- sesyjnym perkusistą. Myślę, że o to samo chodzi w tym zespole. Oni także istnieją od ok 90 roku, wydając tylko demówki. Nigdy nie chcieli stać się dobrze znanym zespołem a tylko głosić szatańskie przesłanie. VL to bardzo poważny zespół jeśli chodzi o prawdziwą esencję i rdzeń ich własnej muzyki. 
Ich album, “Profane Prayer” , mógłby być równie dobrze wydany w 93 r. jak i teraz, dziesięć lat później. Bezdenna nienawiść, perfekcja!
Wierzysz w jakieś inne wymiary istniejące po śmierci? Czym jest dla ciebie śmierć? A dobro i zło, czy niosą jakieś uniwersalne treści?

Śmierć jest stanem, który zakończy całą moją nędzę. Wtedy będę smacznym kąskiem dla robactwa. Śmierć jest dla mnie końcem Urgehal.
dobro i Zło są ciągłym ruchem, który nas utrzymuje. Te przeciwieństwa przybierają różne formy przez całe życie. Każdy ma w sobie dobro i Zło. Co jest dobrem dla jednego, Złem będzie dla drugiego, to wszystko kwestia moralności.
Gracie koncerty, jak wyglądają? Co z wizytą w Polsce?

Tak, staliśmy się bardziej aktywni w ostatnich latach na tym froncie. W lecie gramy na Under The black Sun Festival, Inferno Festival i Metal to Metal Fest. Na przełomie czerwca i lipca jedziemy na trasę po Europie. To rzeczy potwierdzone. Ale możemy zagrać równie dobrze więcej koncertów przez cały rok. Jesteśmy żywym piekłem na scenie.
Jeśli ktoś zaoferuje nam koncert w Polsce, to zagramy.
To wszystko na razie, dzięki za czas. Zapoznaj nas jeszcze z przyszłymi planami Urgehal.

Dzięki za wywiad. Akurat jesteśmy w trakcie przygotowywania materiału na następną płytę, zatytułowaną “We Are Unholy”. Oczywiście festiwale i koncerty. Wydana również będzie EP  “Unholy Black Metal” na trasie. 
Stay in darkness, cut your skin & KILL FOR DEATH…
Aneta & Agares